16/18 Ana de Armas jako Marilyn Monroe. Film "Blondynka", w którym Ana de Armas wciela się w Marilyn Monroe, będzie miał swoją premierę 28 września. W sieci już można zobaczyć oficjalny Paddle8 zorganizowało niezwykłą aukcję 55 lat po śmierci Marilyn Monroe. Przypomnijmy, słynna aktorka zmarła 5 sierpnia 1962 roku /13 Nieznane zdjęcia Marilyn Monroe. Taken from a new book titled The Essential Marilyn Monroe, published by ACC Editions, we've rounded up some of the rare and never-before-seen photographs of the Hollywood icon in the 1950s. Milton Aktor spisał się w tym zakresie na piątkę, co zapewne będzie miało niebanalny wpływ na wyniki sprzedaży. Postawił na jedną z największych zagadek w historii Hollywood, do której z racji domniemanego bezpośredniego kontaktu może mieć klucz. Jego zdaniem Marilyn Monroe została zamordowana. Legenda Marilyn Monroe wciąż żyje. Nic dziwnego, że powstają o niej co i raz nowe książki i filmy. Badacze kina, krytycy i twórcy od lat poszukują odpowiedzi, kto naprawdę kryje się za tymi maskami, które pokazywała światu, jak również, dlaczego jej życie miało tak tragiczny finał. Tu znajdziecie ostatnie zdjęcie Marilyn Monroe. Meghan Markle Kim Kardashian Tomasz Kammel Julia Wieniawa Beyonce Bogumiła Wander Klaudia Stec Taylor Swift Jennifer Lopez Horoskop. Getting intimate with a carpet while using a white fur stole as a pillow, 1955. Playing baseball in high heels at 20th Century Fox Studio, 1952. Making eyes at French actor Yves Montand at a press year-old Marilyn Monroe in Malibu Beach - In 1946, the famous photographer Andre de Dienes was shooting portraits of Marilyn Monroe, at the age of 20, on Malibu Beach in Los Angeles. These black and white portraits show her natural, hair in the wind, enjoying the sea air.Marilyn Monroe was an early But, for now, the last clues to Marilyn Monroe’s life—and to the mystery of her death—remain locked in a bank vault in the city of lost angels, the city of her star-crossed birth. Sam Browse 99 marilyn monroe sweater photos and images available, or start a new search to explore more photos and images. Browse Getty Images' premium collection of high-quality, authentic Marilyn Monroe Sweater stock photos, royalty-free images, and pictures. Marilyn Monroe Sweater stock photos are available in a variety of sizes and formats to UlEO. Marilyn Monroe nie dbała o siebie pod koniec życia? Tak twierdzi Allan Abbott, którego książka "Pardon My Hearse" na pewno stanie się bestsellerem. O dość wątpliwej higienie osobistej gwiazdy mówiło się od dawna. Monroe wyglądała na czystą i zadbaną kobietę, która nie wychodziła z domu bez kilku kropli ukochanych Chanel jednak osoby, które z nią pracowały, deklarowały, że seksbomba często śmierdziała. Marilyn nie przepadała też za noszeniem bielizny. Na ten dość kontrowersyjny zwyczaj często narzekali projektanci, którzy wypożyczali aktorce suknie. Monroe nie zakładała bielizny nawet wtedy, gdy miała menstruację. Wiązało się to z tym, że brudziła kreacje, które nosiła, nie oddawała ich do pralni, a później zwracała je w takim stanie projektantom. W nowej książce "Pardon My Hearse" możemy poznać jeszcze więcej szczegółów na temat uwielbianej przez miliony Marilyn. Allan Abbott był jedną z pierwszych osób, które zobaczyły martwe ciało aktorki. Mężczyzna zdziwił się, gdy podniósł prześcieradło, którym funkcjonariusze FBI przykryli zwłoki Marilyn. I nie chodziło mu wcale o plamy opadowe na twarzy. Marilyn zmarła w końcu, leżąc na brzuchu. – Gdy spojrzeliśmy na Marilyn, była praktycznie nie do poznania – powiedział. – Wyglądała jak starzejąca się, przeciętna kobieta, która nie dbała o siebie – dodał. Marilyn miała zadziwiająco opuchniętą szyję. Jej włosy były cienkie, rzadkie, krótkie i pofalowane. Musiała ich długo nie farbować, ponieważ rzucały się w oczy ciemne odrosty. – Sądzę, że od tygodnia nie goliła nóg, ponieważ rosły na nich włosy. Przydałby się jej także manicure i pedicure. Stopy i dłonie nie były w najlepszej kondycji. Usta wydawały się spierzchnięte – czytamy. Abbott uczestniczył oczywiście w przygotowaniach przed pogrzebem. Zdradził, że przeprowadzono operację, dzięki której szyja Marilyn miała wydawać się mniej opuchnięta. Właściciel zakładu pogrzebowego wybrał także ostatni strój dla gwiazdy. Abbott znalazł w garderobie Marilyn wkładki, powiększające biust. W ostateczności nie zdecydował się jednak ich użyć. Biustonosz wypchano za to dodatkowym materiałem, by bardziej uwydatnić dekolt. – Kiedy Marilyn skończyła 30 lat, jej piersi zaczęły opadać, więc nosiła specjalne wkładki, by je podtrzymać – potwierdziła to później jej osobista makijażystka. W książce Abbotta można znaleźć oczywiście dużo więcej szczegółów i pikantnych wątków dotyczących życia, a raczej śmierci największych celebrytów tamtego okresu. Pracownicy zakładu pogrzebowego Abbott & Hast zajmowali się przygotowaniami do pogrzebu wielu znanych osób, także tych, których okoliczności śmierci do dzisiaj owiane są mroczną tajemnicą. 19 sie 09 06:52 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Elsie Poncher umieściła ofertę sprzedaży grobowca jej zmarłego męża, który znajduje się tuż nad grobem Marilyn Monroe. - Jest to dla Ciebie życiowa szansa na spoczywanie po śmierci tuż nad Marilyn Monroe - to fragment ogłoszenia z serwisu ebay, które umieściła tam wdowa. Grobowiec mieści się w The Westwood Village Memorial Park, gdzie spoczywają takie sławy jak Dean Martin, Roy Orbison czy Truman Capote. Obecnie leży w nim Richard Poncher, który zmarł w 1986, w 24 lata po śmierci gwiazdy. Jak mówi sprzedawczyni - spoczywa głową w dół, patrząc na Marilyn. Elsie Poncher ma jednak zamiar spłacić hipotekę za swój dom w Beverly Hills, więc chce przenieść zwłoki swego męża w inne miejsce. Grobowiec do niedzieli osiągnął cenę 2,5 mln dolarów, dodać można, że Hugh Hefner już wykupił sobie kryptę, jednak nie nad, a tuż za miejscem pochówku blond gwiazdy. Data utworzenia: 19 sierpnia 2009 06:52 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. "Tajemnice Marilyn Monroe: Nieznane nagrania". Szokująca prawda o śmierci gwiazdy 14:59Była jedną z najbardziej intrygujących i kontrowersyjnych postaci popkultury, nic więc dziwnego, że tajemnicze okoliczności śmierci 36-letniej Marilyn Monroe wciąż wzbudzają żywe emocje. Po seansie nowej produkcji Netfliksa wielu fanom aktorki mogą opaść szczęki z wrażenia. Ujawniono bowiem setki nagrań rzucających nowe światło na ostatnie godziny życia w serwisie › © 2008-2022 - Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie artykuły i zdjęcia należą do ich prawowitych właścicieli. fot. ONS Czy czas zweryfikuje także tę hipotezę, nie wiadomo. Wiadomo tylko, że 46 lat po śmierci Marilyn Monroe wciąż nie może „spoczywać w spokoju”. Jest 4 sierpnia 1962 roku, późny wieczór. Marilyn Monroe idzie do łóżka. Ale jak zwykle ma kłopoty z zaśnięciem. Zaczyna łykać silne leki nasenne i uspokajające. Popija je alkoholem. W domu oprócz niej jest tylko Eunice Murray, wykwalifikowana pielęgniarka, która na prośbę psychoanalityka Marilyn, doktora Ralpha Greensona, pilnuje dzień i noc, by gwiazda nie zrobiła sobie krzywdy. Jeszcze nigdy Marilyn nie była w aż tak złym stanie psychicznym. Kiedy o drugiej w nocy Eunice widzi w szparze pod drzwiami sypialni Marilyn światło, czuje, że dzieje się coś niedobrego. Postanawia jednak zaczekać. Odchodzi. Zagląda tu po dwóch godzinach. I odkrywa, że światło pali się nadal. Natychmiast powiadamia Greensona. Ten jest na miejscu już po 10 minutach. Ale drzwi są zamknięte od środka. Wychodzi więc na zewnątrz, wybija okno i wchodzi do pokoju. Jednak na ratunek jest już za późno. Jeden rzut oka na Marilyn Monroe i wszystko staje się jasne. Leży bezwładnie w poprzek łóżka. W ręku trzyma słuchawkę telefonu, tak jakby w ostatniej chwili szukała pomocy. Na szafce obok stoją puste fiolki po lekach, kieliszek niedopitego szampana. Greenson stwierdza zgon. Chwilę potem telefonuje na policję. „Marilyn Monroe przedawkowała”, mówi do oficera Jacka Clemmonsa, pełniącego wówczas służbę na komisariacie w West Los Angeles. Przybyła na miejsce policja stwierdza zgon. W świat idzie komunikat: „Marilyn Monroe, gwiazda wszech czasów, nie żyje”. Kto zabił? Od tamtej chwili mija ćwierć wieku. Mimo to wciąż nie wiadomo, co wydarzyło się tamtego wieczoru w sypialni aktorki. Czy było to przypadkowe przedawkowanie? Udana próba samobójcza? Może morderstwo? Wyniki sekcji zwłok są prawie jednoznaczne. Postałość 49 tabletek odnalezionych w jelitach Marilyn zabiłaby konia. Na jej ciele nie ma śladów przemocy. Ale zeznania Greensona i Murray, którzy jako ostatni widzieli Marilyn żywą i jako pierwsi po śmierci, w kilku miejscach się różnią. W pokoju Marilyn nie ma zamka, a wykładzina w holu jest tak puszysta, że dokładnie zasłania szparę pod drzwiami do sypialni Marilyn. Inny ślad prowadzi do braci Kennedych. Sierżant Franklin z policji Los Angeles zeznaje, że podczas patrolu 5 sierpnia po Rusbury Drive w Beverly Hills zatrzymał pędzącego z prędkością 120 kilometrów na godzinę mercedesa. Jego pasażerami byli: przyjaciel Kennedych, Peter Lawford, doktor Ralph Greenson oraz gubernator Robert Kennedy. Także Jack Clemmons uważa, że coś tu nie gra. Gdyby Marilyn Monroe połknęła tabletki, ich ślad musiałby pozostać także w jej żołądku. Ale w żołądku nie znaleziono niczego. Może to świadczyć tylko o jednym – leki dostały się inną niż doustna drogą. Jaką? Być może ktoś zrobił Marilyn lewatywę, żeby nie pozostawiać śladów? Kolejne śledztwa kończą się podobną konkluzją: „prawdopodobne samobójstwo”. I tylko John Huston, z którym pracowała przy „Asfaltowej dżungli” i „Skłóconych z życiem”, nie ma wątpliwości: „Gdy musiałem przerwać zdjęcia podczas kręcenia »Skłóconych z życiem«, wiedziałem, że jest skazana na śmierć. Nikt nie mógł jej ocalić. Pomyślałem: za trzy lata będzie martwa lub zamkną ją w zakładzie psychiatrycznym. Ale to nie Hollywood ją zabiło. Zabili ją ci pieprzeni lekarze, którzy uzależnili ją od lekarstw”. Bezsenność w wielkim mieście Marilyn Monroe ma poważne problemy psychiczne już jako młoda dziewczyna. Winna jest jej matka, Gladys Baker, która pracuje jako montażystka w Consolidated Film Industries i prowadzi bujne życie towarzyskie. Nie wie nawet, kim jest ojciec Marilyn, i nie zamierza wychowywać córki. Według tego, co twierdzi Marilyn, matka oddaje ją na wychowanie już po dwóch tygodniach po porodzie. Odwiedza ją rzadko. Dopiero potem wychodzi na jaw, że Gladys od lat choruje na schizofrenię. W wieku 34 lat nie rozpoznaje już nikogo, trafia do szpitala psychiatrycznego. Marilyn Monroe tuła się. Na pewien czas trafia do sierocińca El Centro Avenue. Zmienia rodziny zastępcze. W żadnej nie zaznaje prawdziwego ciepła, miłości. Przeciwnie. Jest poniżana i gwałcona przez swoich ojczymów. Oprócz niewinności traci jednak raz na zawsze coś znacznie cenniejszego – poczucie stabilizacji i własnej wartości. Odtąd już zawsze będzie się czuła gorsza od innych. Będzie robiła wszystko, by zdobyć akceptację. Nie potrafi jednak nawiązywać trwałych kontaktów. Boi się wszystkiego. Zaczyna mieć kłopoty z zasypianiem. Po raz pierwszy sięga po leki uspokajające, kiedy jako 18-latka staje przed obiektywem aparatu fotograficznego. Zaczyna sięgać po barbiturany, środki nasenne, amfetaminę. Często porównuje się do Jean Harlow, która zmarła w wieku 26 lat. Chodzi na jej grób i mawia, że umrze równie młodo. W 1950 roku próbuje odebrać sobie życie po raz pierwszy. Połyka nembutal. Ale tak naprawdę nie chce się zabić. Ta próba samobójcza to wołanie o pomoc. Między nauką a szarlatanerią W latach 50. w Ameryce króluje moda na psychoanalizę. Nikt nie odróżnia psychoanalityków od psychiatrów. Poważne przypadki medyczne leczą ludzie, którzy mają mgliste pojęcie o tym, co dzieje się w umyśle chorego człowieka. Marilyn też pada ofiarą psychoanalizy. Jeden z jej kochanków, reżyser Elia Kazan, namawia ją do studiów w prestiżowym Actor’s Studio Lee i Pauli Strasbergów w Nowym Jorku. W 1954 roku Marilyn jedzie więc, by uczyć się aktorstwa. Chce udowodnić, że jest aktorką, a nie tylko seksbombą. Początki są obiecujące. Lee Strasberg bierze ją pod swoje skrzydła. Jednak według stosowanej przez Strasbergów tak zwanej metody, aktor nie może grać bohatera – ma nim być. A to wymaga sięgnięcia do najgłębszych zakamarków duszy, także do traum dzieciństwa, by wydobyć skrajne emocje. Dla Marilyn, która przez całe dorosłe życie stara się wyrzucić z pamięci złe wspomnienia dzieciństwa, to najgorsza rzecz, jaka mogła ją spotkać. Lee sugeruje, by poddała się psychoanalizie, a ówczesny przyjaciel aktorki, fotografik Milton Green, poleca jej Margaret Herz Hohenberg. Marilyn kładzie się na kozetce po raz pierwszy siedem lat przed śmiercią. Jest zachwycona psychoanalizą i szybko się od niej uzależnia. Chodzi do Hohenberg na seanse pięć razy w tygodniu. Nie podejmuje bez lekarki żadnej decyzji. Hohenberg asystuje jej nawet na planie filmu „Przystanek autobusowy”, by służyć wsparciem w każdej chwili. Na planie pojawia się też Paula Strasberg, która staje się kimś w rodzaju trenerki Marilyn. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Po każdym ujęciu Marilyn zwraca się z prośbą o ocenę nie do reżysera, lecz do Pauli. Joshua Logan jest wściekły. Wściekły jest także Arthur Miller, trzeci mąż aktorki, który twierdzi, że seanse szkodzą Joe! Ale do Marilyn nie docierają do niej żadne argumenty. Przez kolejne lata będzie zmieniać psychoanalityków, ale nie wpadnie na pomysł, by udać się pomoc do zwykłego lekarza. Kiedy w 1956 roku jedzie do Londynu na plan „Księcia i aktoreczki”, korzysta ze wsparcia córki Freuda, Anny, która jest przerażona stanem pacjentki. W fiszce odnalezionej po latach w kartotece Anna Freud Center, czytamy: „Pacjentka rozchwiana emocjonalnie, nadpobudliwa, stała potrzeba zewnętrznej akceptacji, lęk przed samotnością, stany depresyjne w przypadku odrzucenia, osobowość paranoidalna ze skłonnościami do schizofrenii”. Za namową Anny Marilyn rozstaje się z Hohenberg i trafia do Marianne Kris – ona także nie ogranicza się do seansów z Monroe. Towarzyszy jej na każdym kroku, także na planie „Pół żartem, pół serio”. Szybko staje się jasne, że i terapia prowadzone przez Kris nie przynosi Marilyn ulgi. Monroe dwukrotnie próbuje skończyć ze sobą. Kiedy po 47 seansach przeprowadzonych w trakcie dwóch miesięcy, telefonuje do Kris po raz trzeci i mówi, że ma już dość życia, ta umieszcza ją w zakładzie psychiatrycznym. Marilyn ma 34 lata – tyle, ile jej matka, kiedy trafiła do szpitala psychiatrycznego. Oszołomiona narkotykami nie zdaje sobie sprawę, co podpisuje. Trafia na oddział zamknięty kliniki Psychiatrycznej Payne Whitney. Celi bez klamek, za to z kratami w oknach. Jest przerażona, chce wyjść. Ale o tym, kiedy wyjdzie, mają zdecydować lekarze. Ratunek przychodzi dopiero po miesiącu. Na pomoc przybywa jej drugi mąż, Joe DiMaggio. Jest wolna, ale jej stan jest tragiczny. Dziennie łyka po 20 tabletek nembutalu. Przed połknięciem przekuwa kapsułki szpilką, by przyspieszyć ich kto tu rządzi? Najwięcej krzywdy wyrządza jednak Marilyn ostatni z jej terapeutów, Ralph Greenson. Psychoanalityk gwiazd i gwiazda wśród psychoanalityków. Jego pacjentami są Vivien Leigh i Frank Sinatra. Większość skończy równie źle jak Monroe. W jakiś sposób Marilyn od początku zdobywa nad nim psychiczną przewagę. Psychoanalityk zaczyna grać rolę ojca swojej pacjentki. Ulega jej kaprysom. Wkrótce zaczyna przyjmować Monroe u siebie domu. „Wiem, że to niezgodne z zasadami sztuki lekarskiej. Ale dzięki temu Marilyn będzie miała namiastkę domu i rodziny”, tłumaczy. Skutek jest przeciwny. Marilyn cierpi jeszcze bardziej. Greenson jest przy niej, gdy ta kręci kolejne filmy: „Pokochajmy się”, „Skłóconych z życiem” oraz „Słodki kompromis”. Ale jego rola coraz bardziej ogranicza się do przepisywania coraz większych dawek. 26 sierpnia 1960 roku, podczas kręcenia „Skłóconych z życiem” Monroe znika na kilka dni. Nafaszerowana środkami uspokajającymi, placidylem, wodzianem chloralu, zostaje odratowana cudem. Już regularnie zażywa już demerol – narkotyczny środek znieczulający, przypominający morfinę, pentotal sodu – środek uspokajający używany w anestezjologii. Greenson dostarcza jej trzy miligramy nembutalu dziennie. Marilyn aplikuje je sobie sama dożylnie albo wprowadza w postaci lewatywy. Wprowadzone przez żołądek już nie działają. Gdy nie ma sił, wzywa psychoanalityka. W nadziei, że uda mu się kontrolować środki brane przez pacjentkę, Greenson kieruje ją do kolegi internisty Hymana Engelberga. Nie podejrzewa jednak, że Monroe oszukuje obu swoich lekarzy. I od każdego otrzymuje to, co sobie zażyczy. W tym „zastrzyki młodości”, których składu nikt nigdy nie pozna. Dzięki nim może jako tako funkcjonować. Jest także w stanie wyjść na scenę Madison Square Garden, by zaśpiewać „Happy Birthday” z okazji 45. urodzin kochanka, Johna F. Kennedy’ego. Zasnąć na zawsze Gdy zastrzyki przestają działać, już żywym trupem. Wychudzonym ciałem, przez które – jak zauważa jej przyjaciel Truman Capote – niemal widać udręczoną do granic możliwości duszę. Ma opuchniętą twarz, włosy zniszczone wodą utlenioną. Popada to w euforię, to skrajną rozpacz. Godzinami siedzi przed lustrem i wpatruje się w swoje odbicie, jakby po tej drugiej stronie był ktoś nieznany. Coraz częściej mówi o sobie: „Ona”. Twierdzi, że słyszy głosy. Greenson jest pewny, że to początki schizofrenii. Tamtego feralnego wieczora, Marilyn też nie może zmrużyć oka. Zaczyna łykać tabletki. Pragnie już tylko jednego – odpocząć od życia. Zasnąć. W końcu dopina swego... Magda Łuków / Viva