Young Igi, Wac Toja, jakies taconafide, żabson, white 2115 (znaczy no dzisiaj przesłuchałam jedna płytkę tą najnowszą i brzmi to zwyczajnie jak ekipa na sterydach). Nie słucham za bardzo polskiej muzyki w tym klimacie, raczej na zasadzie tylko, że czasem coś sprawdzę, ale to nie jest przecież jakaś zupełnie nieznana na polskim Nadchodzi dluuuuugi dzień! Czeka nas egzamin z wokalu, a głos moj przeciążony, na sterydach, nie domagający.. a także OSTATNIE egzaminy z tańca w Nie. Na pewno nie ma tutaj nic podejrzanego. Przerażało mnie stanie za barem, lecz może jestem właściwie ubrana do takiej pracy? Uśmiecham się, myśląc o tym, jak bardzo różnią się od siebie rozmowy kwalifikacyjne na stanowisko lekarki oraz barmanki. Temat: Zaproszenie. Od: Klub Exotic. Do: Ashley Tucker. Gratulacje, Ashley. Po pierwsze, nie zapominaj, że na FB zawsze będziesz gościem. Ostatnio głośna jest sprawa kary dla Kuby Wojewódzkiego – jego profil został zablokowany na miesiąc. KW jest jednym z najbardziej potężnych polskich użytkowników FB. Skoro on dostał po łapach – dostać może każdy. Dlatego pamiętaj – nie jesteś u siebie. → Rozmowy nie na temat wiecej ,mocniej ,szybciej- FILM O STERYDACH I SŁAWACH wiecej ,mocniej ,szybciej- FILM O STERYDACH I SŁAWACH. Rozpoczęty przez mirek255 Jestem z Polski; Mikołaj poleca! ZGRYW; Niepożądani goście – Cluedo na sterydach. Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji. Właśnie dlatego stworzono Sparka. Jego podstawową zaletą jest przetwarzanie danych w pamięci, co jest dużym krokiem naprzód w porównania do Hadoop. I nie musisz być ograniczony do maszyny, która zarządza całym procesem ( driver ). Możesz stworzyć tak wiele maszyn wykonawczych ( workers ), ile jest Ci potrzebne. Podsumowując, możemy tylko powiedzieć, że nawet jeśli stosunkowo trudno jest zgadnąć, jak duży można osiągnąć bez sterydów, poświęcenie i ciężka praca zawsze się opłacają. Więc niezależnie od tego, czy zdecydujesz się spróbować sterydów, czy pójść całkowicie naturalnie, po prostu bądź konsekwentny w swoich celach A ja przecież nie ubiorę się w koszulkę z napisem "Uwaga!Jestem na sterydach. Nie patrz na tuszę, ja mam duszę:)” – mówi Monika Chodyra, coach, trener biznesu i socjolog z wykształcenia. Pędzące żółwie extreme – kultowy Knizia na sterydach [Współpraca reklamowa z Egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji. 2 września 2023 9rzNagI. Polski English Český Deutsch Українська عربى Български বাংলা Dansk Ελληνικά Español Suomi Français עִברִית हिंदी Hrvatski Magyar Bahasa indonesia Italiano 日本語 한국어 മലയാളം मराठी Bahasa malay Nederlands Norsk Português Română Русский Slovenský Slovenščina Српски Svenska தமிழ் తెలుగు ไทย Tagalog Turkce اردو Tiếng việt 中文 Przykłady użycia Jesteś na sterydach w zdaniu i ich tłumaczeniach But I know now that even if you do win on steroidsyou're really not a winner. You're just a mawiali że jesteś pochłonięty sobą frajerem na sterydach z dziurą w zamachu o rozmiarach would call you a self-absorbed washed-up'roid freak with a hole in his swing the size of Chicago. Wyniki: 4556, Czas: Jesteś na sterydach w różnych językach Słowo przez tłumaczenia słowa Wyrażenia w porządku alfabetycznym Najczęstsze zapytania słownika Polski - Angielski Angielski - Polski Aplikacja Notion ( to moje odkrycie 2019 roku. Nie polubiłem jej jednak od razu. Od lat używałem innej aplikacji do notatek cyfrowych – Evernote, który robił swoją robotę dobrze. Pewnego razu natrafiłem gdzieś w internecie na porównanie tych dwóch systemów. Po spróbowaniu Notion zniechęciłem się jednak gdyż miałem oczekiwania że Notion będzie po prostu lepszym Evernotem. Oryginalny styl graficzny, po tym można rozpoznać Notion Tymczasem Notion to coś zupełnie innego, choć ma dużo cech konkurenta. Za drugim podejściem aplikacja wciągnęła mnie na dobre. Musiałem jednak zmienić moje podejście i przyswoić sobie oryginalny ekosystem, gdyż potrafi być jednocześnie prosty i wymagający. Notion nazwałem nawet sobie „notatnikiem na sterydach”, ponieważ oprócz cyfrowych notatek oferował o wiele więcej. Czym jest zatem Notion? Notion to przede wszystkim unikalny system do produktywności. To platforma łącząca elementy aplikacji do zarządzania zadaniami i projektami, kalendarza, excela i tworzenia stron www. Wszystko w jednym miejscu Aplikacja jest rozwijana od 2016 roku w San Francisco. Jej twórcy to Ivan Zhao i Simon Last, którzy przy wsparciu inwestorów zaczęli rozwijać swój start-up w niewielkim zespole. Stosunkowo młody start-up dzięki unikalnemu pomysłowi na aplikację szybko zyskał zainteresowanie odbiorców. We wrześniu 2019 r. twórcy Notion poinformowali, że liczba użytkowników przekroczyła milion osób. Firma wyceniana jest obecnie na 800 milionów dolarów. Potencjał platformy Używając Notion tylko do krótkich notatek, nie wykorzystamy jego pełnego potencjału. Lepszy będzie wspomniany wyżej Evernote, lub np. Google Keep. Potencjał tkwi w narzędziu skrojonym według określonej filozofii. Jak mówią sami twórcy, ich aplikacja jest nie tylko narzędziem do robienia rzeczy, ale przede wszystkim narzędziem do myślenia. Drugą sprawą którą podkreślają to nacisk na design i UX (doświadczenie użytkownika). Tak samo jak zwracamy uwagę jak ostry jest nasz kuchenny nóż, tak samo zwrócimy uwagę jak dobra jest aplikacja / program który chcemy używać. Główne cechy systemu: tworzenie wielopoziomowych stron (pages), w których możemy dowolnie umieszczać multimedialne materiałyrelacyjne bazy danych z różnymi widokami (tabele, listy, tablice, galeria)praca w zespole – wspólne tworzenie i wymiana komentarzyłatwość udostępniania opracowanych w Notion stron Czym nie jest Notion? Na pewno nie jest stricte notatnikiem cyfrowym czy edytorem tekstu. Posiada wszystkie niezbędne funkcje służące edycji, ale nie to jest w nim najważniejsze. Nie jest jak MS Word czy Dokumenty Google. Nie jest też aplikacją tylko do tworzenia list zadań (to-do lists). Myśląc o Notion musimy spojrzeć całościowo jako na narzędzie pozwalające nam samemu określić jakie elementy chcemy mieć w swojej przestrzeni pracy. Po co używać Notion? Aplikacja jest kombajnem do produktywności. Możemy w niej tworzyć treść, którą będziemy opracowywać w zespole i którą łatwo udostępnimy np. wewnątrz naszej firmy. Tabele z bazą danych pomogą w określaniu harmonogramu zadań, a listy zadań w projekcie pomogą użytkownikom w planowaniu pracy. Wady i zalety które zauważyłem korzystając z Notion WadyZaletyBrak wsparcia języka polskiegoPrzejrzystość i minimalizmAplikacja mobilna potrafi się wieszaćŚwietne przeszukiwanie przestrzeni roboczejWymaga przyswojenia unikalnych zasad aplikacji – początkowo Notion może być mało intuicyjnyWbudowane szablony i tworzenie własnychoprogramowanie na pc tylko pod Windows 10Łatwość eksportu i importu całej przestrzeni roboczejNotion działa w przeglądarce w trybie online, tylko wersje desktopowe pozwalają tworzyć w trybie offline Duża integralność z zewnętrznymi aplikacjami Unikalna forma graficzna Prostota budowania bogatych w treść wielopoziomowych stronprzyjazny UX Jakie masz opcje rejestrując się w Notion Od 19 maja tego roku (edytuję ten wpis bo zaszły zmiany) Notion w podstawowym planie Personal jest całkowicie darmowy. Ograniczeniem jest jedynie wielkość przesyłanego pliku – maksymalnie 5 mb. Wcześniejszy plan darmowy przewidywał maksymalną ilość bloków edycyjnych w ilości 1000 sztuk. Cennik Notion W pozostałych opcjach musimy już płacić więcej. Wersja osobista pro (Personal Pro) to min. 4$ miesięcznie (w ujęciu rocznym). Nie mamy jednak już możliwości pracy w zespole – od tego jest opcja Teams. Zatem: Personal – darmowa opcja platformy (bez limitu bloków)Personal Pro – przestrzeń bez limitów dla jednej osobyTeam – praca w określonym liczbowo zespoleEnterprise – według własnych preferencji do pracy w większych zespołach Notion daje możliwość na starcie uzbierać kredyt w wysokości 26$ (poprzez różne aktywności na platformie). Możemy go także powiększać zapraszając znajomych przez email lub link. Wybierając opcję płatną po odjęciu początkowego kredytu wychodzi w polskiej walucie jakieś 80-90 złotych na rok subskrypcji Notion. Jak ja używam Notion? Notion służy mi do poprawy mojej osobistej produktywności, planowania, a także jako narzędzie organizujące interesujące mnie materiały i tworzenie na ich podstawie bazy danych. Nie jestem jednak fanem „przenoszenia” swojego życia do tej lub podobnych aplikacji i nie używania innych. Listy czytanych książek trzymam w Goodreads, Todoist pilnuje moich rzeczy do zrobienia, a Excel spina mój budżet rodzinny. Są jednak obszary działań do których Notion dla mnie nadaje się idealnie: Planowanie ogólne – ustalam cele miesięczne i roczne w trzech kategoriach osobiste, rodzina i pracaRozplanowanie tygodnia – listy rzeczy do zrobienia na każdy dzieńPlanowanie szczegółowe – np. ustalam jakie treści będę umieszczał na blogu, lub co potrzebuję organizując wyjazd na urlopTworzenie „drugiego mózgu” – brzmi strasznie, ale pod tym pojęciem zapisuję po prostu wszystkie interesujące mnie materiały, żeby później je przejrzeć i móc odświeżyć we własnej pamięciTworzenie „rezonatora” – tworzę listę rzeczy które „rezonują” ze mną kiedy się z nimi zapoznałem – może to być książka, artykuł, podcast, osoba – ideą jest zapisanie kluczowych punktów które chcę wynieść z jakiejś nauki (pomysł zgarnięty od youtubera Ali Abdaal)Nauka – buduję własne strony „wiki” z materiałami które mogę wykorzystywać jako pomoc do naukitworzę swoje bazy danych o piosenkach, czy przepisach kulinarnychTworzenie stron do udostępnienia – gdy potrzebuję mieć stworzoną stronę z treścią którą chcę się dzielićprzechowywanie plików do udostępniania Jak możesz wykorzystać Notion w pracy geodety? Notion mimo oryginalnej struktury i systemu tworzenia przestrzeni do pracy, na pewno nie jest dla każdego. Jeżeli używasz Evernote, Excela czy innych narzędzi / aplikacji i dobrze się sprawdzają, świetnie. Jeżeli jednak będziesz chciał spróbować, oto przykłady co możesz zbudować w Notion: prowadzenie bazy danych z robotami geodezyjnymiprowadzenie list pracownikówarchiwizowanie dokumentów, przechowywanie plików i ich udostępnianie innymokreślanie zadań do zrobienia tygodniowych / miesięcznychplanowanie następnych działańprowadzenie kalendarza z ważnymi datamiosobisty CRM – zarządzaj kontaktami osobistymi lub firmowymitworzenie list sprzętu w firmieorganizacja zadań na projekcie w formie kanbankomunikacja w zespole pracując zdalniebudowanie własnej bazy wiedzy, checklist, instrukcji postępowania dla pracownikówtworzenie treści online – np. stronę z informacjami o firmie można łatwo zedytować i podpiąć pod własną domenę Co najważniejsze, budując w/w treści w Notion masz wszystko w jednej przestrzeni roboczej, którą kształtujesz według własnego pomysłu na układ stron i treści. Jak zacząć pracę w Notion? Twórcy aplikacji prowadzą na youtube kanał z filmami opisującymi funkcje systemu. Pod tym linkiem możemy się z nimi zapoznać (jeżeli nie znasz jezyka angielskiego włącz napisy w ustawieniach youtube). Polecam zapoznać się na początek z podstawami tworzenia notatek: Film o podstawach edytowania A następnie z typami treści (bloki) z których tworzymy strony: Film o typach bloków Sprawdź tą stronę w której wstawiłem większość podstawowych bloków z których możesz korzystać. Pozostałą wiedzę o Notion najlepiej zdobywać stopniowo wraz z budowaniem swoich stron i baz danych. Rozbudowana strona wiki w pomocy pozwala na zgłębianie każdego interesującego nas elementu. Prezent dla Ciebie Mam nadzieję że choć trochę zainteresowałem cię aplikacją Notion. Jeżeli chcesz się zarejestrować w Notion użyj poniższego linku: > Mój link polecający < Jest to link afiliacyjny z programu Earn Credit, dzięki niemu przy rejestracji dostaniesz dodatkowe 10$ wirtualnego kredytu, a na moje konto w Notion (nie bankowe 😉 trafi 5$. Mam też stworzoną bazę danych o aktach prawnych, które co rok publikuje Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Znajdziesz tam wszystkie ustawy i rozporządzenia które wymagane są dla osób ubiegających się o uprawnienia zawodowe. Stworzona przeze mnie w Notion baza pomoże ci łatwo wyszukiwać, przeglądać, grupować, filtrować i sortować informacje o aktach prawnych według określonych kategorii, jak np. zakres uprawnień czy temat ustawy / rozporządzenia. Możesz wykorzystać tą bazę np. do nauki do uprawnień zawodowych lub szybkiego odnajdywania potrzebnych zapisów w aktach prawnych. Jeżeli zasubskrybujesz newsletter Bloga Kurs Geodety otrzymasz tą bazę gotową do skopiowania na swoje konto Notion razem z instrukcją. Powodzenia w pracy! Pozdrawiam! {"type":"film","id":695659,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Everest-2015-695659/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Everest 2015-11-04 00:44:01 Film opowiada o ciężko chorych psychicznie ludziach. Grupa uzależnionych od adrenaliny narcyzów chodzi sobie po pięknych górach i prosi na kolanach los aby dał im tam umrzeć. Los jest łaskawy i wielu się udaje ;-) Widoki wyrenderowanych gór robią fantastyczne wrażenie ale to wszystko co w tym filmie wartego uwagi. Reszta to obserwowanie grupy idiotów, którzy siadają gołą dupą na rozgrzanej patelni i są ciężko zdziwieni, że w jajka parzy. Japonkę nie w jajka oczywiście ;-) Janekkowalski2011 Wiesz , jeden lubi poleżeć na kanapie , drugi skoki ze spadochronem czy góry. Nie tobie i mi to oceniać. W śród laików jest taka postawa - "głupki chodzą po górach ryzykują i sami proszą się o śmierć" . Nie musisz rozumieć ich pasji. Robią to dla siebie - bo mogą , chcą , bo to sprawia radość. Liczą się ze śmiercią - ale to ich życie. Kolekcjonuj mocne wrażenia - życie bez emocji jest nic nie warte. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem Janekkowalski2011 Hehehe, dobre:) Janekkowalski2011 Myślę ,że dalsza dyskusja nie ma sensu - gdyż z zasady z gówniarstwem nie ma o czym dyskutować. Jeśli lubisz ból to sam cię mogę nawet całego wsadzić do tego ula. mesmerized Nawet nie wiesz jak jak lubię kiedy mi się wmawia młody wiek. I love it. Kiedy się ma 44 lata to naprawdę rzadko słyszy się takie porównania do małolata. Dzięki stary ;-) Ostatnie zdanie byłoby o tyle problematyczne, że mógłbyś mieć kilka dużych problemów. Po pierwsze znaleźć odpowiednio duży ul abym się tam zmieścił w całości. A po drugie musiałbyś się zapisać na kilka miesięcy do mojej siłowni aby potrenować siłę bicepsa, żeby mnie poderwać z ziemi i wsadzić do tego ula ;-) Janekkowalski2011 To chyba pora wydorośleć? Gówniarstwo jest niezależne od wieku. "Kolekcjonuj mocne wrażenia" - spłyciłeś , nie czając co miałem na myśli. Żyj pełnią życia - bo nie ma nic gorszego niż przesiedzieć je w fotelu. A wracając do filmu - średniak. Obejrzeć i zapomnieć. mesmerized A co innego można mieć na myśli mówiąc "Kolekcjonuj mocne wrażenia"!? Tego nie można spłycić nawet jak ktoś się będzie starał ;-) I nie wmawiaj mi co czaję a czego nie czaję bo czaję wszystko - właśnie dlatego zrobiłem sobie jaja z twojego pierwszego wpisu ;-) Janekkowalski2011 "...wsadzić gołego fiuta do ula z rozjuszonymi pszczołami..." Ciekawe masz doświadczenia. Co za ekstremum. Pewnie bolało. Ja tam wolę góry. Dla Ciebie zapewne szczytem jest wejść na pierwsze piętro. Wejdź na drugie i poczuj to... Panie czaję wszystko. kowalski_jakub_pl A kto ci broni chłopie chodzić w góry!? Chodź na zdrowie. Ja też chodzę i nawet lubię ten klimat chociaż oczywiście nie jestem chorym fanatykiem chcącym w górach zginąć ;-) No a tak w ogóle to co więcej chciałeś powiedzieć bo napisałeś się trochę jak bojaźliwy gej, tak niby nie wprost ale chciałbyś abym zdechł jak pies ;-) To tylko tyle czy coś więcej? ;-) Janekkowalski2011 No i jak zwykle w internecie pojawił jakiś pajac, który nieskrępowanie i bez konsekwencji rzuca wyzwiska. "Bojaźliwy gej" taaa poziom podstawówki. Jesteś inteligentny, ale złośliwy. Gardzę takimi cwaniakami i nie wchodzę w dyskusje - szkoda czasu. Żegnam ozięble i bez odbioru. kowalski_jakub_pl No ale co poradzę, że gadasz jak gej a na fotce wyglądasz jakbyś bał wszystkiego co się rusza ;-) Skojarzenie naturalnie z bojaźliwym gejem ;-) Jeszcze to "żegnam ozięble" ;-) przecież tak może powiedzieć tylko panienka labo gej ;-) Janekkowalski2011 Hahahahahahahahahahahahahahahahahahaha :D a ty widziałeś swoje zdjęcie profilowe? Wyglądasz jak piąty teletubiś - partner Tinky Winky. Słuchaj Janku: byłem, jestem i będę "hetero" i Twoje chamskie zaloty na mnie nie działają... zostaw ten komputer, przestań bawić się z pszczołami i idź w góry Janekkowalski2011 Twój osąd jest zbyt surowy, biorąc pod uwagę, że ich ryzyko utraty życia jest - że tak powiem - indywidualne, czego nie można powiedzieć np. o zabójcach samochodowych czy o sporej części polityków, serwujących nam śmierć nagłą lub prawną - odkładaną w ilościach przemysłowych. Krzypur Starałem się bardzo ale tak mocno zaciemniłeś swoją wypowiedź niedopowiedzeniami, że nie wiem ostatecznie o co ci chodzi ;-) No oprócz tego, że uważasz moją opinię za zbyt surową ;-) Janekkowalski2011 Kawa na ławę - himalaiści i im podobni ryzykują i giną sami; kierowcy - często z pasażerami, często z pieszymi, innymi kierowcami i pasażerami; politycy stanowią takie prawo (a raczej uchwalają), które wpędza w nieszczęście mnóstwo innych - obcych im, ale przecież krajanów - nie raz doprowadzając ich do samobójstw (a są jeszcze wojny wywoływane przez tychże polityków i ludzi pieniądza). Ps. Masz rację, pogubiłem się trochę w poprzedniej wypowiedzi, a opcja edytowania zdążyła już mi uciec. Krzypur No ale mimo wszystko po tym jak dopowiedziałeś to okazało się, że zrozumiałem dobrze za pierwszym razem ale wtedy nie miałem stuprocentowej pewności. Zgadzam się, że kierowcy czy moi ulubieni politycy mogą powodować to o czym piszesz. Szczególnymi względami cieszą się w tej kwestii debilni politycy. Ale ja pisząc co myślę o Evereście nie deprecjonowałem roli idiotów za kółkiem czy sejmową mównicą - nie odnosiłem się do nich wcale. Po świecie śmiga tyle idiotów, że Himalaiści są wśród nich w zdecydowanej mniejszości. Daję sobie rękę uciąć jak Fred w "Chłopaki nie płaczą", że jak tylko obejrzę film, w którym politycy będą występowali w podobnej roli jak Himalaiści w Evereście to sobie użyję jeszcze bardziej i żadnemu politykowi miło nie będzie ;-) Janekkowalski2011 Trzymam za słowo. rock79 ocenił(a) ten film na: 4 Krzypur Himalaiści giną sami? Przecież ten koleś zginął bo Doug chciał opowiedzieć dzieciom w szkole jak to jest wejść na górkę. Drugi z kolei "wydał masę kasy" więc żądał żeby ryzykowano dla niego życie. Sorry ale ci goście to rozkapryszone,duże dzieci. Chcą innych inspirować? OK ale jest milion innych sposobów, na spożytkowanie energii i środków. Sorry nie żal mi ich. leonf ocenił(a) ten film na: 10 Janekkowalski2011 Chyba nie ogarnąłeś tematu. leonf Jestem pewien, że ogarnąłem temat. Janekkowalski2011 Czytałam o realnych wydarzeniach w trakcie wspinaczki i ponoć nieprzytomna babka dała się wlec na plecach szerpa, na szczyt. Bo musiała go osiągnąć za wszelką cenę. To była kobieta zamożna i dużo mu zapłaciła, no to chłopak niósł. Jakby tak zamarzła to by musiał nieść ją na sam dół. Hehe, kobiety. Chociaż koleś, który zostawił żonę w ciąży to w sumie, nie wiem jak tam to ojcowie przeżywają i mnie nie specjalnie to obchodzi, ale chyba lepiej jest obejrzeć najpierw swoje dziecko, a później górę, ale się nie poza tym to się często zastanawiam czy oni wchodzą, bo lubią góry, czy wchodzą by pobić kolejny rekord świata. Na góry też można jeszcze sobie popatrzeć z dołu. Bo ja widzę we wspinaczce dużo mechaniki, dużo sprzętu, rywalizacji, a góry i tak nikt i nie pokona. kejtnova Człowiek, którego cenię za duży zasób wiedzy psychiatrycznej i magiczną umiejętność oceny prawdziwych intencji działania człowieka, powiedział kiedyś, że ludzie łażący po Himalajach to ludzie chorujący na narcyzm. Ja się z nim zgadzam całkowicie. ryan45 ocenił(a) ten film na: 8 Janekkowalski2011 Nie wszyscy , nie wszyscy - nie zaliczaj do tego grona Szerpów - to są prawdziwi bohaterowie i dla nich to zwykła praca - są bezimienni a odwalają najgorszą robotę - targają sprzęt itp. aby biały człowiek mógł zapisać swe imię wśród zdobywców Everestu Jednak mimo wszystko choć ciężko może zrozumieć mi ich pasję to nie moja rzecz aby ich oceniać, obrażać czy wyzywać od chorych ludzi Myślę że twoja też nie ryan45 A kim ty jesteś aby twierdzić, że twoje wartości są ważniejsze niż moje!? Kim ty jesteś, żeby mówić innym ludziom co mają robić!? Według ciebie lekarze każdorazowo podczas oceny choroby obrażają pacjenta bo mówią, że jest chory!? ;-) Musisz w końcu pojąć do czego służy forum Filmwebu. To jest forum gdzie widzowie opisują subiektywne wrażenia po obejrzeniu filmu. Subiektywne. Na koniec rozprawka na temat Himalaistów i ich narzędzi. Nikt o zdrowych zmysłach nie nazwie Szerpów Himalaistami. To są żywe narzędzia i nic więcej. Mają wynieść, przynieść i pozamiatać. Jak się jeden zepsuje to się go wymienia na sprawny i tyle. Co jeszcze dobitniej podkreśla to co napisałem w pierwotnym wpisie. ryan45 ocenił(a) ten film na: 8 Janekkowalski2011 Nie użyłeś w swoim poprzednim poście słowa himalaiści - tylko "ludzie łażący po Himalajach" Skoro słowo "ludzie" twoim zdaniem nie obejmuje Szerpów to dyskusję z tobą o jakichkolwiek wartościach uważam za zbędną bo ani mi ani tobie do niczego to nie jest potrzebne ryan45 Chłopie, według ciebie to pewnie film "Everest" opowiada głównie o trudach życia Szerpów ;-) Szerpowie nie łażą po górach. Wyraz łazić został użyty celowo i ironicznie miał wskazywać na fanaberie Himalaistów czyli ludzi, którzy z powodu problemów emocjonalnych udają się w ekstremalnie trudne warunki aby udowodnić sobie i innym, że są z lepszej gliny. Szerpowie są tam jedynie w robocie. Szerpowie nie łażą po górach tylko chodzą tam gdzie im pan każe. Szerpowie mieszkają tam krócej niż istnieją Himalaje ale zdecydowanie dłużej niż istnieją Himalaiści i nigdy nie wpadli na pomysł rekreacyjnego łażenia po tak niebezpiecznym terenie. Więc nie rżnij kretyna, który nie potrafi odróżnić łażącego po Himalajach himalaisty od udającego się tam jedynie pod presją finansową Szerpa. Eska16 ocenił(a) ten film na: 10 Janekkowalski2011 Szerpowie nie chodzą po górach bo mieszkają w górach i dla nich góry nie stanowią żadnego wyzwania. Co do samej tragedii to główna jej przyczyna była wymieniona w filmie przez Anatolija Bukriejewa. Chodziło o rywalizację między dwoma teamami. Scott Fisher próbował udowodnić Robowi że jest lepszy i potrafi wprowadzić więcej klientów na szczyt. Rob nie chciał odpuścić. Zwycięzcą okazał się Scott Fisher dlatego że zatrudnił Anatolija Bukriejewa. Gdyby jego nie było liczba ofiar zwiększyła by się o trzy osoby. Eska16 Czyli popierasz moją opinię, że problemy emocjonalno-psychiczne uczestników wyprawy spowodowały śmierć części z nich. Podobnie jak Stefan ze Zdzichem w miejskim parku zakładają się, że jeden wypije litr denaturatu i będzie zajebiście ale czasem jakiś Stefan z próby bicia rekordu spożycia denaturatu wraca w plastikowym worku. Oczywiście nie tak chwalebnie jak nasze himalajskie chwaty ale mechanizm sterujący ich mózgami jest identyczny jak w przypadku Stefana i Zdzicha. Janekkowalski2011 Też przez cały film zdawałem sobie pytania po co Ci idioci tam poszli? Czy umierali spełnieni i uśmiechnięci w szczęściu? Raczej nie można było tego powiedzieć bo zdychali jak potrącone na drodze koty. Mimo to jestem w stanie zrozumieć to że prawdziwi himalaiści istnieją, jest to dla nich sens życia, Ci z filmu faktycznie nie przypominało pasjonatów a jedynie bogatych znudzony snobów, nie mniej jednak Ty wrzucasz ich wszystkich do jednego worka. To jest Twój punkt widzenia i Twoje wartości , dla innego człowieka Twoja siłownia którą z dojrzałością godną 44 latka zdążyłeś się tutaj pochwalić, i ludzie na niej to banda nasterydowanych łysych debili którzy chcą robić wrażenie na tępych dzidach, często z problemami emocjonalnymi którzy tracą połowę życia przerzucając żelastwa w zatęchłych piwnicach. Tak powiedziałby o kulturystach człowiek Twojego pokroju :) herbatkowy Jak się chadza na różne siłownie to tę, na której bywa się najczęściej nazywa się swoją. W uproszczeniu. Nie chodziło o stan mojego posiadania a jedynie o wskazanie charakterystycznego miejsca ;-) Raczej nie chadzasz na siłownie skoro bredzisz coś o łysych nasterydowanych debilach. Ja nie widziałem żadnego ale pewnie gdzieś tam istnieją. We wrocławskich siłowniach większość ćwiczących to normalni ludzie dbający o własne zdrowie. Zdarzają się napakowani mięśniami mężczyźni z ogolonymi głowami ale stanowią drobną ilość w całej liczbie ćwiczących. No ale jak nie ćwiczysz to skąd to możesz wiedzieć ;-) Nie w tym rzecz. Nawet gdyby prawdą było twierdzenie, że siłownia to jedynie łysi na sterydach to i tak twierdziłbym, że ludzie ćwiczą na siłowni dla zdrowia. A jakiś promil dla wyrywania tępych dzid. Na pewno istnieje korelacja pomiędzy dobrym samopoczuciem, które ćwiczenia wywołują, dobrym wyglądem, które ćwiczenia generują a zanikiem problemów emocjonalnych generowanych przez umysł człowieka niezadowolonego z własnego wyglądu i pozbawionego endorfin, które dają dobre samopoczucie. No ale naprawdę nie kojarzę filmu o ciężkim życiu ludzi z imperatywem pakowania na siłowni, którzy z narażeniem życia codziennie walczą hantlami i sztangami aby pokonać własne emocjonalne słabości ;-) crux7 ocenił(a) ten film na: 7 Janekkowalski2011 "Szerpowie mieszkają tam krócej niż istnieją Himalaje ale zdecydowanie dłużej niż istnieją Himalaiści i nigdy nie wpadli na pomysł rekreacyjnego łażenia po tak niebezpiecznym terenie" - ładne zdanie, niestety posiadające wewnętrzną sprzeczność. Szerpa- to tragarz, pomagier, pomocnik . Zatem zaistniał wtedy kiedy himalaizm. Wcześniej nie istniał "zawód". Jest też możliwość, że mówiłeś o plemieniu Szerpów. Wówczas masz rację. Ale raczej chodziło Ci o Szerpów-tragarzy. (ci występują w filmie, kontekst) Janekkowalski2011 Jest trochę prawdy w tym co piszesz, też uważam, że tego typu wspinaczka jest bezsensowna. Podobnie jak robienie sobie selfie na szczycie wieżowca, jak brawura na ulicy i przekraczanie bariery 200 km/h, jak opiekowanie się dzikimi, niebezpiecznymi zwierzętami, ale wszystko jest dla ludzi. Jestem w stanie ich zrozumieć. Nie wszyscy są równi, jeśli chcą ryzykować życie - niech to robię, byle z dala ode mnie, ale też ich za to nie zamierzam krytykować. Co do argumentu innej persony dotyczącego oglądania gór z dołu, no to jednak zakrawa to o bzdurę. Co innego spojrzeć na świat z wysokości 8000 m, a co innego z podnóża góry. Gdyby ktoś mi zapewnił 100% bezpieczeństwo, to i ja wszedłbym (lub wjechałbym) na górę dla takich krajobrazów :)Niemniej film jest bardzo dobry imo. alFayed No i się z Tobą zgadzam ;-) Nie jest mądre szafowanie własnym żywotem z taką łatwością ale piękne zdjęcia gór w tym filmie spowodowały, że oglądałem go z przyjemnością już dwa razy ;-) A gdyby na Mount Everest można było bezpiecznie wejść i zejść to pewnie byśmy się tam spotkali ;-) Janekkowalski2011 Że psychopaci giną to jeszcze najmniejszy problem. Najgorsze, że przez to muszą cierpieć ich rodziny. Wybierać się na samobójczą misję z własnej woli, wiedząc, że najbliżsi będą cierpieć katusze to trzeba być prawdziwą kanalią. SzaraEminencja No tak. Bardzo słuszna uwaga. Przecież ci ludzie zostawiają rodziny, które do powrotu z wyprawy codziennie zastanawiają się czy się w ogóle zobaczą. Jakoś mi przyszło do głowy porównanie z alkoholikiem, który idzie w tango bo ma ochotę i w dupie ma czy dzieci mają co jeść. W końcu tata ma ważniejsze rzeczy na głowie niż jakieś przyziemne problemy ludzi bez życiowej fantazji. Janekkowalski2011 Nie mówiłem że ćwiczący ludzie to Łyse debile, ironizowalem trochę punkt widzenia kogoś kto powierzchownie ocenia ludzi tak jak Ty to zrobiłeś. Coś tam ćwiczyłem ale krótko, i wyglądam kiepsko, trochę przez moją ciężarówkę w której spędzam większość dnia, trochę przez brak wystarczającego samozaparcia bo wiadomo że wszystko się da jak się chce. Napewno fajnie jest fajnie wyglądać i czerpać z tego radość, ja czerpie radość z wielu innych rzeczy :) trochę chodziłem po górach, tych polskich i mijalem ludzi zafascynowanych tymi górami więc trochę to rozumiem. Mówisz o szafowaniu żywotem, jest w tym pewna racja ale czy żołnierz idąc na wojnę nie szafuje swoim żywotem? Wszak żonę z dziećmi zostawia w domu. Może przecież zająć się pracą mniej więcej 10000 razy bardziej bezpieczna i też zapewnić im byt. Ludzie zajmujący się dzikimi zwierzętami które czasem ich zjadają też nie myślą o tym w taki sposób w jaki my o nich myślimy. Dla nich radość która z tego czerpią jest ważniejsza od ryzyka że mogą stracić życie. To się nazywa pasja, powołanie. Ktoś kiedyś powiedział że jeżeli człowiek nie ma rzeczy dla której byłby gotów umrzeć, nie jest w stanie tak naprawdę żyć. Nie twierdzę tutaj że trzeba za coś koniecznie umrzeć i to możliwie najszybciej ale... Nie sądzę też że powinniśmy się zamknąć w domu, pracować przez internet żeby nic nie stało na zewnątrz, nie wychodzić z domu i żyć jak najdłużej byleby bezpiecznie. Empatia to świetna cecha, polecam nad nią trochę popracować, pozwala bardziej zrozumieć ludzi, świat i ogólnie życie :) herbatkowy Panie Herbatka, wybaczy pan ale trzeba jednak odróżnić pracę zawodową od hobby. Co innego żołnierz, strażak, kryminalny czy choćby hutnik przy rozgrzanym piecu a co innego gość, które se wkłuwa szpilki w penisa bo go to kręci i podnieca. To jest kluczowa różnica. Jak widzisz nie mam nic do goprowców, którzy chodzą po górach ratować idiotów, którzy robią to tylko dla frajdy pochodzącej z ryzykownych zachowań. Możemy się akademicko pospierać nad sensem narażania własnego życia po to by mieć środki na zakup jedzenia dla własnych dzieci i narażaniem swojego życia tylko po to aby przy wódce z kumplami móc się przechwalać, że się było w niebezpiecznym miejscu i przeżyło. Czy choćby móc przed lustrem powiedzieć do swojego odbicia - zobacz, kurna jaki super gość z ciebie!. Ja nie twierdzę, że hobbystyczne ryzykowanie własnym życiem jest złe. Ja twierdzę, że hobbystyczne ryzykowanie własnym życiem nie zasługuje na poważne traktowanie i nimb bohatera, który jakimś cudem otacza himalaistów. Niech se chłopaki chodzą po górach i zostawiają swe trupy na trasie. Mi to nie przeszkadza bo zapewne nigdy w życiu nie potknę się o ich zimne ciała. Ale niech nie dorabiają do tego co robią bohaterskiej idei. Zajmuję się ludzką psychiką od bardzo wielu lat więc uwierz mi, że wiem co mówię, jeśli twierdzę, że tych ludzi można wrzucić do jednego worka z bohaterami zakrapianych imprez, dostającymi skrzydeł po dwustu gramach alkoholu i wykonującymi różne ryzykowne działania dla poklasku kolegów czy dam z mi, że himalaista nie różni się dla mnie niczym od gościa, który po alkoholu stwierdził, że gołą ręką zatrzyma włączony wirnik blendera. Przeżył bo do blendera nie mógł wejść cały ;-) Ale gdyby były takie duże blendery to pewnie by tam wlazł i pewnie by tam spotkał himalaistów ;-) Janekkowalski2011 Może i tak, ale teraz myślę w ten sposób, może jestem za młody bo mam równo 20 lat mniej od Ciebie, i kiedyś zmienię zdanie. Póki co nie stawiam znaku równości między kretynami typu "co ja nie skoczę?" a np. Jaśkiem Melą który bez nogi włazi na góry żeby siebie samego przekonać że bez tej nogi jest w stanie to zrobić, może robi to żeby udowodnić jak to wcześniej napisałeś że "jest z lepszej gliny" a może poprostu nie może wysiedzieć w chałupie, może to mu daje szczęście? Ja go nie oceniam. Poza tym jest jeszcze coś takiego jak osobowość,charakter,temperament itp. jeden siedzi w domu ogląda filmy je pizze i jest szczęśliwy, drugi musi pojeździć jakimś fajnym samochodem, a potem zajarać trawę (lub odwrotnie) żeby być szczęśliwym, trzeci musi się upocić po przerzuceniu 12 ton żelastwa na siłowni w ciągu półtorej godziny, a czwarty musi wleźć na jakąś górę i wypić na niej herbatę żeby być szczęsliwym, nie patrzysz na to również w ten sposób? Wiadomo że jest jeszcze jeden typ ludzi czyli snoby/pozerzy który wszystko co robią, robią na pokaz, tylko i wyłącznie aby lepiej ich oceniano, znam i takich ludzi i to akurat chłopaki z siłowni ale nie zaczynajmy skończonego tematu. Na studiach wprawdzie zbyt dużo psychologii nie mieliśmy, a i nie dostudiowałem do końca kierunku ale coś tam człowiek posłuchał i nie powiem bardziej mnie interesowała psychologia niż cała reszta, i nie uważam żebym był na poziomie ludzi którzy ludzkich zachowań uczą się z "trudnych spraw" albo innych nieszczęść tego sortu. Co do odróżniania pracy zawodowej od hobby, czy naprawdę jest między tym aż tak wielka różnica? I jedni i drudzy mogą przecież uniknąć niepotrzebnego ryzyka utraty życia lub zdrowia, jedni biorą za to pieniąze a drudzy endorfiny. herbatkowy Wiesz, skoro przyznałeś się, że nie "dostudiowałeś" to może stąd wynika twoja potrzeba do bezcelowych, akademickich dyskusji. Mnie one nudzą bo to paplanina, która nic mi już nie daje. Za dużo ich w życiu miałem ;-) Więc jeśli chcesz się z kimś pospierać na temat wyższości Świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem to poszukaj kogoś innego. Mnie nie interesuje dyskusja o różnicach między pracą zawodową a hobby. A jak cię kręcą ciekawe teorie psychologiczne to poczytaj chociażby o Teorii Cienia Junga. Będziesz bardzo zaskoczony i zaciekawiony. No i będziesz miał sensowniejszy powód do dyskusji niż banalne "zawód czy hobby". crux7 ocenił(a) ten film na: 7 Janekkowalski2011 Teorie Junga, też były w swoim czasie wyśmiewane. I jeszcze jedno - nauka, nie jest zamkniętym tworem. Skoro fizycy mają pełne ręce roboty z nowymi cząstkami elementarnymi to może i psychologowie powinni patrzeć na swoją robotę nad ego, superego a ostatnio i pewnie nad i-ego - z większą otwartością :) crux7 W pełni się z tobą zgadzam. Sighma ocenił(a) ten film na: 6 Janekkowalski2011 Myślę dokładnie to samo co nawet oglądałam o tym program. Tacy ludzie naprawdę są chorzy, mają braki czegoś tam w mózgu i muszą zapełniać je adrenaliną. Żaden normalny, zdrowy człowiek nie zrobi niczego co bez powodu narazi jego życie. Janekkowalski2011 Mi tez zabraklo duchowego podejscia do sprawy, ktory wydaje mi sie musi tam wystepowac skoro narazaja sie w pelni swiadomi waga55 ocenił(a) ten film na: 7 Janekkowalski2011 Zgadzam sie w 100 procentach. Mozna powiedziec, ze kazdy sport niesie za soba ryzyko, ale tutaj ida ludzie, ktorzy nie sa doswiadczeni, a ci co robia z tegi interes sa zwyklymi mordercami. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 7 Janekkowalski2011 najkrócej jak się da - 1. krew mnie zalewa jak widzę bandę bogatych pasjonatów którzy dla kaprysu chcą sobie "wejść na górkę", owszem akurat tutaj byli i tacy dla których to nie pierwszyzna, ale genralnie zrobił się z tego niezły biznes i bardzo mi się to nie podoba. Bez względu na to jak dobrze był do tego przygotowany główny drużynowy, nie powinien podejmować się takiego zadania, sam zresztą opłacił to życiem. U nas w Tatrach giną ludzie, a gdzie tam Himalaje...2. mimo iż wspinaczka w żeczy samej to ekstremalne zajęcie, nie oceniaj ludzi, którzy lubią wspinaczki i ryzykowanie własnego życia i zdrowia - to ich pasja, każdy jakąś ma, jedni zbierają zniaczki a inni lubią się wspinać, nie masz prawa nikogo za to potępiać i oceniać. Możesz ich nie rozumieć a nie potępiać...ja podziwiam takich ludzi za odwagę, nigdy bym tego nie nazwał film nie jest żadnym wielkim dziełem artystycznym, sam go oceniam na 6, może 7. Wolę zobaczyć dużo starszy K2, jest w nim o wiele więcej realizmu, dużo lepsza muzyka, i gra aktorska, niż w tej opowiastce... Drogi Fishmanie a dlaczego uważasz, że wyznawane przez ciebie wartości są lepsze niż wartości, które ja wyznaję? Dlaczego jakimś faszystowskim prawem mówisz mi co powinienem robić czy myśleć? Dlaczego uważasz, że faszyzm jest lepszy od wolności i twierdzisz, że nie mam prawa nikogo potępiać za cokolwiek? Na koniec pytanie dołujące. W jakiej stodole nauczyłeś się pisać "rzeczy" przez zet z kropką!? użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 Janekkowalski2011 :) Teraz jestem już pewny, że jednak jesteś gimbusem :) Gdzie ja tu piszę coś o faszyzmie? użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 Janekkowalski2011 Jestem typem człowieka którego jedyną misją życiową jest obrażanie innych, a jak kogoś tym obrazisz to tym lepiej, wyzwiesz go od faszystów i od czego tam jeszcze się da i będziesz z siebie dumny jak paw, bo kolejny raz pokazałeś światu jakim jesteś palantem. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 No, to tyle ;) PS - w poprzedniej wypowiedzi miało być "jesteś" - wole sam to napisać za nim z bananem na twarzy sam się tego przyczepisz :) No widzisz, Freud by powiedział, że to bardzo znacząca pomyłka, która znaczy dokładnie to co mówiłem w poprzednim wpisie. Masz faszystowskie poglądy ale nie zdajesz sobie sprawy z ich istnienia. Sądząc po twojej znajomości języka polskiego to ty jeszcze do gimnazjum nie poszedłeś. Sadzisz byki jakbyś był w pierwszej klasie podstawówki. "Zanim" piszemy łącznie bo pisane rozdzielnie znaczy całkiem co innego. Ja mam 44 lata i faktycznie nie chodziłem do gimnazjum. Zwykły ówczesny standard. Szkoła podstawowa, liceum, studia, praca. Ale wracam do meritum. Nie zdajesz sobie sprawy, że agresywnie próbujesz ustawiać innych ludzi aby zachowywali się według zasad uznawanych przez ciebie za dobre. To jest właśnie faszyzm. Ideologia polegająca na tym, że jedni ludzie nakazują innym zachowywać się według zasad przez nich ustanowionych. Ty uważasz, że nie można potępiać innych za to co robią jeśli te działania mieszczą się w katalogu działań uznawanych przez ciebie za dobre. Że ludzie nie mają prawa myśleć inaczej niż ty myślisz. To jest właśnie faszyzm. A ty jesteś faszystą. Nazywanie kogoś faszystą faktycznie jest obraźliwe ale co ja poradzę, że kochasz faszystowskie wartości. Tego nie zmienię. To możesz zrobić tylko ty sam. Jeśli przestaniesz pisać i myśleć jak faszysta to nikt cię nie będzie nazywał faszystą.