Znany kardiolog, Dr William Davis autor książki pt. „Dieta bez pszenicy” nazywa pszenicę „główną przyczyną światowej epidemii otyłości”… i prawda jest taka, że zjadamy jej o wiele za dużo. Przeciętny Polak spożywa 108 kg przetworów zbożowych w ciągu roku.
Adresele de Internet i numerele de telefon indicate n aceast carte erau corecte la data publicrii ei. 2011 by William Davis, MD Dieta fr gluten Bazat pe renunarea complet la produsele din gru Renun la produsele finoase, slbete i restabilete-i starea de sntate. William Davis, medic. Traducerea din limba englez: Cristian HANU. ADEVR DIVIN Braov
Dr. William or Bill Davis is a cardiologist, a New York Times #1 bestselling author of the Wheat Bell y book series and is the Medical Director and founder of the Undoctored program including the Undoctored Inner Circle, where he helps individuals take back control of their gut, health and lifestyle. Dr. Bill is also the Chief Medical Officer
Dieta Bez Pszenicy Dr William Davis Polish Book Polska Ksiazka. 5.0 out of 5 stars 1 product rating Expand: Ratings. 5.0 1 rating. 5. 1 users rated this 5 out of 5
Little did Ann Louise know in 1988 when she wrote her first book, Beyond Pritikin - that talks about the dangers of gluten - that she would be channeling a groundbreaking book many decades later called Wheat Belly! Join Ann Louise as she welcome Dr. William Davis, a preventive cardiologist and author of the #1 New York Times bestseller Wheat Belly. In his latest pioneering project, SUPER GUT
You may remember this phrase from the popular 90’s American TV series “Seinfeld.” This phrase caused so many of us to chuckle as the fictional character “The Soup Nazi” refused to serve certain customers in his restaurant. His quick dismissal of these individuals was often for reasons known only to him, leaving his victims feeling
Compre online DIETA FARA GLUTEN, de WILLIAM DAVIS na Amazon. Frete GRÁTIS em milhares de produtos com o Amazon Prime. Encontre diversos livros escritos por WILLIAM DAVIS com ótimos preços.
Dr. William Davis is a cardiologist and New York Times #1 bestselling author of the Wheat Belly book series. He is Medical Director and founder of the Undoct
Bestseller Dieta bez pszenicy zmienił w świecie Zachodu ton dyskusji na temat zdrowia i odchudzania. Dr William Davis ujawnił w nim prawdę na temat konwencjonalnej ,,mądrości" dietetycznej i wyjaśnił milionom ludzi, w jaki sposób pozbyć się przewlekłych problemów zdrowotnych poprzez usunięcie z diety pszenicy i innych zbóż.
Bestseller Dieta bez pszenicy zmienił w świecie Zachodu ton dyskusji na temat zdrowia i odchudzania. Dr William Davis ujawnił w nim prawdę na temat konwencjonalnej „mądrości“ dietetycznej i wyjaśnił milionom ludzi, w jaki sposób pozbyć się przewlekłych problemów zdrowotnych poprzez usunięcie z diety pszenicy i innych zbóż.
SQAEZ. fot. Adobe Stock Dr William Davis, kardiolog, autor książki „Dieta bez pszenicy”, obiecuje, że efektem diety bez chleba i pszenicy jest utrata 5 kg w 2 tygodnie. Warunek jest jeden: musisz zupełnie wykluczyć ze swojego menu wszystkie produkty pszenne. Uwaga! Chodzi nie tylko o białe pieczywo i słodkie ciasta. Okazuje się, że pełnoziarnista pszenica, zawarta w razowym chlebie, również nie służy szczupłej sylwetce. Wysoki poziom glukozy, który następuje po zjedzeniu niektórych produktów, powoduje gwałtowne zwiększenie wydzielania insuliny. To hormon, który odpowiada za odkładanie się tłuszczu wokół talii oraz wokół narządów wewnętrznych jamy brzusznej. Spis treści: Dlaczego warto przejść na dietę bez chleba i pszenicy? Zalety diety bez chleba i pszenicy Podstawowe zasady diety bez chleba i pszenicy Efekty diety bez chleba i pszenicy Dlaczego warto przejść na dietę bez chleba i pszenicy? Po pierwsze, pieczywo wywołuje gwałtowne skoki stężenia glukozy. Po dwóch godzinach od zjedzenia chleba lub pączka następuje szybki spadek poziomu cukru we krwi. Organizm daje ci sygnał, że powinnaś go podnieść, więc stajesz się bardzo głodna i… sięgasz po następną bułkę lub ciasteczko. Ten cykl powtarza się co dwie-trzy godziny. To powoduje odkładanie się tłuszczu brzusznego. Po drugie, pieczywo działa uzależniająco na mózg. To nie przypadek, że tak trudno wyeliminować chleb z diety. U większości ludzi pszenica wywołuje skutki podobne do działania opiatów – tak mózg odpowiada na euforyczne działania wywołane wysokim poziomem cukru. Pszenica jest jedynym pokarmem, który wywiera tak silny wpływ na centralny układ nerwowy. Poza środkami odurzającymi, jest jednym z niewielu produktów spożywczych, które potrafią zmienić zachowanie i wywoływać objawy głodu narkotycznego po odstawieniu. Zalety diety bez chleba i pszenicy Co zyskasz stosując dietę bez pszenicy i chleba? Dzięki rezygnacji z pszenicy i produktów pszennych: masz mniejszy apetyt, pochłaniasz mniej kalorii, nie masz ochoty na ciągłe podjadanie między posiłkami, twój brzuch bez wysiłku staje się płaski. Podstawowe zasady diety bez chleba i pszenicy Produkty dozwolone w nieograniczonych ilościach: warzywa (z wyjątkiem ziemniaków i kukurydzy), także zioła i grzyby, nieprażone orzechy i ziarna, tłuszcze – oliwę extra virgin, olej z awokado, masło orzechowe, jajka i mięso drobiowe (kurczaka i indyka najlepiej z hodowli z wolnego wybiegu), wołowinę, wieprzowinę, dziczyznę oraz ryby i skorupiaki, sery, dodatki do potraw bez zawartości cukru – musztardy, chrzan, salsy, majonez, różne rodzaje octu, sos sojowy, sosy paprykowe i chili, awokado, oliwki, kokosy, przyprawy korzenne, kakao (niesłodzone). Produkty dopuszczalne, które możesz jeść umiarem: produkty mleczne (mleko, jogurty, masło, twaróg), owoce – najlepsze są owoce jagodowe (jagody, maliny, borówki, truskawki, żurawiny) oraz wiśnie i czereśnie, ziarna kukurydzy (nie myl ich z mąką kukurydzianą, której należy unikać), zboża niezawierające glutenu – komosę ryżową, proso, sorgo, szarłat, grykę, ryż (brązowy i biały), owies, rośliny strączkowe i bulwy – wszystkie odmiany fasoli, soczewicę, ciecierzycę, ziemniaki, banany, produkty sojowe – tofu, miso, ziarna soi. Produkty zakazane: produkty pszenne– chleby, makarony, ciasteczka, płatki śniadaniowe, naleśniki, gofry, produkty z żyta i jęczmienia, niezdrowe tłuszcze – smażone, uwodornione, wielonienasycone (zwłaszcza olej kukurydziany, słonecznikowy, z pestek winogron i sojowy), produkty bezglutenowe – zwłaszcza te z zawartością mąki kukurydzianej, ryżowej, ziemniaczanej lub z tapioki (one również mają wysoki IG), suszone owoce – figi, daktyle, śliwki, rodzynki i żurawina, smażone potrawy, słodycze i substancje słodzące na bazie fruktozy – miód, syrop klonowy, syrop kukurydziany z wysoką zawartością fruktozy, sacharoza, słodkie dodatki do potraw – np. dżemów, keczupu (jeśli zawiera syrop glukozowo-fruktozowy). Efekty diety bez chleba i pszenicy Efektem diety bez chleba i pszenicy ma być utrata 5 kg w 2 tygodnie. Napisane na podstawie tekstu zamieszczonego w magazynie Uroda. Treść artykułu pierwotnie opublikowana Zobacz także:Zasady i jadłospis przy diecie bezglutenowej + audio-komentarz dietetykaDieta bez pszenicy. Czego jeszcze o niej nie wiesz?5 najlepszych przepisów na dietetyczny chleb bezglutenow
Wywołał Pan światową antyglutenową rewolucję! Nazwałbym to raczej ruchem, i to pewnie nie światowym, bo nie sądzę, żeby w Chinach czy Egipcie ludzie przejmowali się glutenem czy w ogóle słyszeli o moich teoriach. Wiem, że Stany Zjednoczone i Kanadę, Polskę, kraje skandynawskie i Niemcy opanował szał bezglutenowego jedzenia. Także Włochy, chociaż nikt by się tego nie spodziewał w kraju pizzy i makaronu. Nic dziwnego, bo najważniejsze badania dotyczące celiakii i wpływu glutenu na nasze zdrowie zostały wykonane we Włoszech. Naukowcy i lekarze musieli się tym zająć, bo mnóstwo ludzi miało problemy gastryczne, które powiązano z jedzeniem pszenicy i glutenu. Badania doktora Alessia Fasano, mieszkającego obecnie w Stanach, dowodzą, że gliadyna (składnik białka zbóż – glutenu) odgrywa zasadniczą rolę w powstawaniu choroby trzewnej, uczuleń i nietolerancji. Najwyższy jej poziom znajduje się w pszenicy, ale także we wszystkich innych zbożach należących do rodziny traw takich jak orkisz, żyto, jęczmień, owies, ryż, kukurydza, amarantus, proso, sorgo. To szkodliwe działanie glutenu może objawiać się celiakią, nietolerancją na gluten (przyczyna stanów zapalnych wielu narządów) i alergią na gluten (która osłabia system immunologiczny i może prowadzić nawet do wstrząsu anafilaktycznego). Wiemy też, że ludzie spożywający zboża albo – jak ja je nazywam – nasiona traw mają inną florę bakteryjną w jelitach, jamie ustnej. Nie ma jeszcze szczegółowych danych dotyczących wpływu tej zmiany na nasze zdrowie, ale wiemy, że ludzie spożywający duże ilości glutenu mają problemy z różnego rodzaju zapaleniami, przerostem drożdżaków (kandydoza), wzdęciami, gazami itp. Rezygnujemy z pszenicy i jesteśmy jak nowo narodzeni? To byłby cud, a poza tym to nie wystarczy. Trzeba wykluczyć też kukurydzę, której białko (zienina) może się zachowywać jak białko pszenicy, nie mówiąc o GMO. Podobnie zachowuje się białko ryżu (orzenina), a na dodatek ostatnie badania wykazały zawartość arszeniku w ziarnach ryżu i radziłbym jeść go sporadycznie. Ciągle powtarzam: budowa ludzkiego układu trawiennego nie jest przystosowana do radzenia sobie z nasionami zbóż. Wmawia się nam ciągle, że nasza codzienna dawka kalorii powinna w 50 proc. pochodzić ze zbóż, a amerykańskie Ministerstwo Rolnictwa najchętniej zalecałoby 60 proc. i więcej. To obłęd, który kosztuje miliony dolarów na leczenie chorób spowodowanych jedzeniem glutenu. Coraz więcej mówi się o chorobach autoimmunologicznych z nim powiązanych. Dzięki dobrze udokumentowanym badaniom doktora Fasano wiemy już całkiem sporo. Aglutynina z kiełków pszenicy, pszenna lektyna, ma toksyczny wpływ na nasz przewód pokarmowy. To właśnie ona jest odpowiedzialna za nieprawidłową przepuszczalność jelit, dzięki czemu niewielkie ilości trujących związków, a także same aglutyniny przedostają się do układu krwionośnego, a następnie trafiają do wątroby, stawów, mózgu i innych narządów. To prowadzi do stanów zapalnych i w konsekwencji do autoimmunologicznych chorób, takich jak: RZS, AZS, hashimoto, choroba Leśniowskiego-Crohna, łuszczyca, toczeń. Pacjenci, którzy zgłaszają się do mnie z takimi chorobami, po odstawieniu zbóż zauważają znaczną poprawę, a następnie cofanie się chorób. Oczywiście, nie dzieje się to natychmiast, ale już po pięciu dniach mija na przykład ból stawów, choroba cofa się po kilku tygodniach lub miesiącach. Mówi Pan też dużo o wpływie pszenicy na mózg. Gliadyna powoduje tzw. efekt opiatowy. Jednym z najbardziej bogatych w opiaty pożywieniem, oprócz mleka i cukru, jest właśnie pszenica. Reagujemy na nie, bo nasz mózg wyposażony jest w receptory peptydów opiatowych – jesteśmy zatem biologicznie predestynowani do uzależnienia od tego, co sprawia nam przyjemność. Mamy dane z badań przeprowadzonych na dzieciach chorych na autyzm, z ADHD, z zaburzeniami skupienia uwagi, a także pacjentów ze schizofrenią, chorobą dwubiegunową, bulimią, którzy po odstawieniu pszenicy pozbywają się wszelkich objawów tych uciążliwych chorób. Wiemy też, że "zdrowi" ludzie cierpią na tzw. 24-godzinną węglowodanową stymulację apetytu, spowodowaną działaniem glutenu. Sam tego doświadczyłem. Czyli gluten nie tylko zmienia nasze ciało, ale także to, kim jesteśmy. Absolutnie! Przemysł zbożowy boi się tego, że ludzie zaczną sobie z tego zdawać sprawę, dlatego im najbardziej podoba się teoria, że tylko jeden procent populacji choruje na celiakię, a 99 proc. nie ma tego problemu. Ignorują fakt, że długotrwałe i częste jedzenie glutenu może spowodować nie tylko celiakię, ale także choroby, które już wymieniliśmy oraz mnóstwo innych dolegliwości, które odczuwane przez dłuższy czas mogą się przekształcić w poważne schorzenia. Firmy, które zajmują się produkcją produktów zbożowych, wynajmują agencje zajmujące się pisaniem artykułów o dobroczynnym wpływie zbóż na nasze zdrowie. Ten spekulujący Davis i jego chore teorie! Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że na przykład przyczyną braku żelaza w organizmie jest spożywanie zbóż, które blokują przyswajanie tego pierwiastka. Kiedy Pan, jako kardiolog, zaczął zdawać sobie sprawę, że to wcale nie wysokotłuszczowa dieta jest winna chorobom serca? 25 lat temu przeprowadzałem zabiegi na sercu, takie jak angioplastyka czy balonikowanie. Kiedyś usłyszałem wykład kolegi na temat diety niskotłuszczowej wspomagającej serce, a ponieważ w mojej rodzinie były przypadki zawałów, postanowiłem spróbować. Jadłem tylko warzywa i pełnoziarniste produkty zbożowe, czasem chude ryby, starałem się dostosować do ogólnie zalecanej diety antyzawałowej. I? Przytyłem 10 kilo i nabawiłem się cukrzycy. Mimo że biegałem kilkanaście kilometrów dziennie, byłem ciągle zmęczony, miałem wysokie ciśnienie krwi, wysoki cholesterol. Podkreślam, mimo zmiany stylu życia. Przestałem zatem stosować tę dietę. Obserwowałem ludzi, którzy przychodzili na zabiegi balonikowania czy stenty. Po kilku miesiącach przychodzili znowu i znowu, później z kolei na bajpasy. Dlaczego? Bo to wielkie pieniądze dla systemu opieki zdrowotnej, po co więc państwo miałoby myśleć o właściwej prewencji? Brzydziłem się, że w tym uczestniczyłem. Widziałem, że mimo zalecanej diety, zmiany stylu życia, aktywności fizycznej ci pacjenci nie zdrowieli, wręcz przeciwnie, czuli się gorzej. "Musi być jakiś lepszy sposób niż pakowanie ludziom do arterii jakichś dziwnych urządzeń" – myślałem. Wiedziałem dzięki badaniom, które śledziłem, że jeśli masz podwyższony cukier i jesteś zagrożony cukrzycą, to znaczy, że straciłeś kontrolę i wisi nad tobą zagrożenie zawałem, który zdarzy się wcześniej czy później. Ale to nie jajka były wrogiem zawałowców. Kiedyś sądzono, że to tłuszcz, a tak naprawdę jest on zdrowy dla naszego serca. Widać to po badaniach nad cholesterolem i jego frakcjami. Szczegółowe badanie pokazuje, że prawdziwą przyczyną wysokiego cholesterolu są węglowodany. Wiadomo, że pszenna amylopektyna A, nazywana przez dietetyków węglowodanem złożonym, podwyższa poziom cukru bardziej niż cukier zawarty w sacharozie i słodyczach. To, oczywiście, musi też zwiększać prawdopodobieństwo cukrzycy. Błonnik, który nam każą jeść lekarze i dietetycy, składa się z zupełnie niestrawnej celulozy, tej samej, którą znajdziemy w drzewie Eksperymentował Pan na swoich pacjentach. Wiedzieli, że to sposób na uniknięcie zabiegów, więc robili to, o co prosiłem. Po kilku miesiącach wracali z bardzo obniżonym poziomem cukru. Kiedy przychodzili na kontrolę, słyszałem: "Straciłem 18 kilo w trzy miesiące"; "Nie mam już astmy"; "Nie bolą mnie ręce od reumatyzmu"; "Moje bóle głowy zniknęły już w pierwszym tygodniu". Sam myślałem wtedy, że to przypadek, bo nie wierzyłem, że wystarczy wykluczyć pszenicę i że to ona jest składnikiem powodującym choroby. To prawda, że to, co dzisiaj jemy, jest całkowicie zmodyfikowanym zbożem, ale prawdę mówiąc, ta "stara" pszenica też nie jest bez winy, bo tak jak mówiłem wcześniej, nasze organizmy nie są przystosowane do jej trawienia. Czy w Polsce dietetycy zalecają ludziom, żeby jedli pięć, sześć posiłków dziennie? Oczywiście. Człowiek nie potrzebuje tak często jeść, bo to obciąża przewód pokarmowy. To za sprawą pszenicy ciągle jesteśmy głodni, bo jak wykazały niedawne badania, gliadyna blokuje leptynę, nazywaną hormonem sytości. Ta epidemia otyłości, która rozprzestrzenia się z prędkością światła, spowodowana jest niekończącym się apetytem na coraz więcej pszenicy. Ale przecież potrzebujemy błonnika pokarmowego, żeby wspomóc trawienie i "naprawić" florę bakteryjną. Tak, to jest właśnie ta dobra strona zbóż. Kiedy przestajemy je jeść, odpada nam kilka gramów błonnika z codziennej diety. Trzeba go czymś zastąpić, bo dzięki prawidłowej florze bakteryjnej spada ciśnienie krwi, poziom cukru, ryzyko raka jelit. Śpimy lepiej, pozbywamy się niepokoju, poprawia nam się nastrój. Ale ten, który nam każą jeść lekarze i dietetycy, składa się z zupełnie niestrawnej celulozy, tej samej, którą znajdziemy w drzewie. To, że często "puchniemy", a co bierzemy za prawidłowe działanie błonnika, to właśnie efekt niestrawnej celulozy. Dobry błonnik znajduje się w orzechach, nasionach, warzywach, owocach. A najbardziej w procesie trawienia pomogą nam zielone niedojrzałe banany, cieciorka, ciecierzyca, fasola, inulina, surowe ziemniaki, bo w jednym średniej wielkości znajduje się 20 g błonnika. Miałabym jeść surowe ziemniaki? Podobno wywołują gorączkę. Zatrucie może wystąpić, jeśli zjemy kilkanaście sztuk. Zalecam swoim pacjentom pokrojonego ziemniaka wrzucać do porannego koktajlu i działa świetnie. A co Pan sądzi o biznesie bezglutenowym? Szacuje się, że będzie on przynosił około sześciu miliardów dolarów w 2018 roku… Znowu kręcimy się w kółko. Nie chodziło mi o to, żeby zastępować pszenicę mąką kukurydzianą, ryżową, tapioką itp., bo to produkty, które tak samo podwyższają poziom cukru. Ten przemysł jest wbrew temu, przed czym Pan przestrzega. To tylko namawianie ludzi do jedzenia jeszcze więcej przetworzonej żywności w imię zdrowia. Naukowcy, którzy zajmują się żywnością, mają wiedzę o produkcji jedzenia, ale nie mają pojęcia o jego wartości zdrowotnej, dla nich to tylko kolejny produkt. To, co robią, to próby zastąpienia smaku pszenicy tymi paskudnymi składnikami. I niczym to się nie różni od przemysłu zbożowego. Nie dajmy się oszukiwać. Radzę samodzielnie gotować. Dziesięciodniowy detoks zbożowy Williama Davisa, czyli przewodnik, jak pozbyć się zbóż z jadłospisu. Eliminujemy wszystkie zboża. Odstawiamy produkty zrobione z pszenicy: chleb, ciastka, makaron itp. Nie jemy także jęczmienia, pęczaku, kaszy bulgur i kuskusu, produktów żytnich, kukurydzianych, ryżu, płatków owsianych, amarantusa, mąki teff, kaszy jaglanej i gryczanej, sorga. Stawiamy na pokarmy nieprzetworzone, składające się z jednego składnika (mięso, ryby, warzywa, owoce). Ujarzmiamy węglowodany – nie przekraczamy 15 gramów węglowodanów do każdego posiłku. Suplementujemy: magnez, witaminę D, probiotyki, kwasy omega-3, żelazo, cynk i jod. Co dzięki temu możemy osiągnąć? Spadek wagi, znaczną redukcję przyjmowanych kalorii, spadek poziomu cukru i hemoglobiny A1c (długoterminowe badanie cukru we krwi) – wiele osób chorych na cukrzycę zdrowieje; redukcję ciśnienia krwi, redukcję, a często remisję artretyzmu, redukcję wysypek skórnych, redukcję halucynacji i napadów paranoicznych u chorych na schizofrenię, redukcję objawów związanych z zaburzeniami ze strony układu pokarmowego takich jak np.: wzdęcia, biegunki, zaparcia, zespół jelita drażliwego. Dr William Davis amerykański kardiolog, autor książki "Dieta bez pszenicy". W Polsce ukazała się także "Kuchnia bez pszenicy. 150 przepisów, które pomogą pozbyć się pszennego brzucha i wyzdrowieć" oraz "Dania bez pszenicy w 30 minut". Książka "Wheat Belly. 10-Day Grain Detox" ukaże się w wydawnictwie Bukowy Las, jej premiera planowana jest na kwiecień 2016 materiał pochodzi ze styczniowego numeru miesięcznika "Zwierciadło" Foto: Zwierciadło
Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym, czyli czy warto zrezygnować z pszenicy w swoim jadłospisie „Osiągnęliśmy wygodę, obfitość, niskie koszty i dostępność w stopniu jeszcze sto lat temu niewyobrażalnym. Dziką trawę z 14 chromosomami przekształcono w odmianę 42-chromosomową, nawożoną azotanami, ciężką i superwysokowydajną, która umożliwia nam kupowanie wielkich opakowań ciastek, naleśników i precelków”. William Davis – amerykański kardiolog – w swojej książce pt. „Dieta bez pszenicy’’ podejmuje się dość trudnego zadania. Jak wyjaśnić przyczyny dzisiejszej plagi otyłości, zwiększonej częstotliwości zachorowania na celiakię, cukrzycę czy nawet chorób natury psychicznej i neurologicznej jak autyzm, schizofrenia, ADHD czy epilepsja? Jak wyjaśnić fakt, że obecnie 2/3 Amerykanów ma nieprawidłową masę ciała, a próba zastosowania u nich diety wywołuje objawy podobne do tych, które odczuwa narkoman na tak zwanym „głodzie’’? Całą winę autor składa na barki … pszenicy. Tak, dokładnie tej pszenicy, która znajduje się w Waszym chlebie, ulubionych słodkich bułeczkach czy w torcie czekoladowym. Żeby zrozumieć tok rozumowania Davis’a, należy przyjrzeć się nieco ewolucji pszenicy, która w obecnej postaci występuje niemalże w każdym naszym codziennym posiłku. „Przewertujcie albumy rodzinne ze zdjęciami swoich rodziców lub dziadków, a być może zaskoczy was to, że wszyscy wydają się na nich szczupli. Kobiety nosiły sukienki zapewne w rozmiarze 34, a mężczyźni mieli 80 centymetrów w pasie. Nadwagę mierzono w pojedynczych kilogramach, otyłość zdarzała się rzadko. Grube dzieci? Prawie nigdy. Talie po 106 centymetrów? Nic z tych rzeczy. Dziewięćdziesięciokilogramowe nastolatki? Z pewności nie”. W dodatku „(…) nasze babcie i mamy wcale dużo nie ćwiczyły.(…) Dziś wychodzę z domu w każdy ładny dzień i widzę jak dziesiątki kobiet biegają, jeżdżą na rowerach albo chodzą z kijkami (…). A jednak z roku na rok stajemy się grubsi”. Każdemu z nas zapewne nasunie się pytanie – dlaczego więc nasi przodkowie byli znacznie szczuplejsi, pomimo że w zasadzie ich dieta nie różniła się aż tak znacząco od naszej (pomijając oczywiście fakt istnienia fast foodów i dostępności konsumenckich dóbr)? Podobnie jak my żywili się przecież pieczywem, babcie piekły smaczne ciasta, w sklepach królowały rogaliki z konfiturą. Okazuje się, że surowiec, z którego jest dziś wyrabiane większość produktów, to tak naprawdę coś, co niewiele ma wspólnego z pierwotną wersją. „Współczesna pszenica ma się do prawdziwej pszenicy w najlepszym razie tak, jak szympans do człowieka’’. A więc jest do niej bardzo podobna, ale to już nie ten sam produkt. Spytacie dlaczego? Obecnie większość z nas stacza mniejsze lub większe boje w związku z wprowadzeniem na rynek genetycznie modyfikowanych organizmów (GMO). Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to, co ląduje dziś na naszych talerzach i co pozornie wydaje się takie naturalne i wartościowe, dziesiątki lat temu zostało już odpowiednio zmodyfikowane. Również i genetycznie. Pierwotne odmiany pszenicy, a więc samopsza i płaskurka nie były zbyt wydajnymi zbożami. Niskie plony czy też płaskie wypieki, które wówczas otrzymywano, były wystarczającymi powodami, aby pszenicę nieco ulepszyć. To nieco w pojęciu autora, w rezultacie doprowadziło między innymi do takich problemów zdrowotnych, z jakimi borykamy się dzisiaj. Rozwój metod hybrydyzacji doprowadził do tego, że pszenicę „rozciągano, zszywano, cięto i zszywano ponownie, aby wreszcie uzyskać coś, co nieomal nie da się rozpoznać z oryginałem, choć nadal określa się to tym samym mianem: pszenica”. W swojej książce, Davis dużo uwagi poświęca celiakii – chorobie na którą choruje już niemalże 1% społeczeństwa, a głównym sprawcą wielu dolegliwości jest gluten, który – co ciekawe – jest składnikiem między innymi pszenicy. Celiacy to grupa ludzi, którzy niezwykle poważnie muszą podchodzić do kwestii swojego żywienia. Praktycznie każde, nawet najmniejsze ustępstwo na rzecz przyjemności (słodkie ciacho, kawałek bułeczki), może skończyć się tragicznie (szczególnie dla małych dzieci, których organizmy dopiero co się rozwijają). Z uwagi na to, że gluten prowadzi do zaniku kosmków jelitowych, osoba cierpiąca na celiakię jest narażona na wiele poważnych niedoborów. Jeśli zje coś z zakazanej listy, jej organizm uniemożliwi wchłonięcie ważnych składników odżywczych, co więcej – zareaguje biegunkowo (w najlepszym wypadku). „(…) pszenica jest liderem grupy, której nie ma czego zazdrościć, najgorszym z bandy węglowodanów, takim, którym najszybciej może nas sprowadzić na ścieżkę wiodącą do cukrzycy”. Fakt ten jest powszechnie znany w kręgach diabetologów – pszenica ma niewiarygodną zdolność do gwałtowanego podwyższania poziomu cukru we krwi. Zmiany w genach pszenicy od roku 1960, są przyczyną wzrostu zachorowań na cukrzycę typu 1. „(…) wystąpienie to zbiega się w czasie ze wzrostem celiakii oraz innych chorób’’. Według autora, to kolejny powód, dla którego warto przejść na „dietę bezpszenną’’. Również wtedy, gdy problem cukrzycy (z pozoru) Cię nie dotyczy. W dzisiejszym świecie nie ma żadnego „na pewno’’. Choroby cywilizacyjne mogą dotknąć każdego – nawet Ciebie! Kojarzycie pojęcie endorfiny? Są to takie związki, które powstają wewnątrz naszego organizmu pod wpływem różnych emocji, przeżyć. Popularnie zwane „hormonami szczęścia’’. A co to są egzorfiny? To już trudniejsze? Egzorfiny, w odróżnieniu od tych pierwszych, są dostarczane z zewnątrz. Według naukowców, są obecne w pszenicy. Mają one zdolność przenikania bariery, która oddziela nasz mózg od krwioobiegu (tzw. bariera krew-mózg), co w konsekwencji może prowadzić do pogorszenia wielu objawów chorób psychicznych jak np. schizofrenia. Autor przypuszcza też jej powiązanie z autyzmem i ADHD. W zasadzie cała książka, w dość lekki i zrozumiały sposób, zapoznaje czytelnika z możliwymi skutkami dzisiejszej diety pełnej produktów pszennych. Ukazuje wiele korzyści zdrowotnych jakie można osiągnąć totalnie eliminując to zboże z szafek kuchennych. Według autora, osoby żywiące się dietą bezpszenną, każdego dnia jedzą o 350 - 400 kalorii mniej, nie chowają pod obszernymi ubraniami tzw. „pszennego brzucha’’, nie skarżą się na dolegliwości ze strony układu pokarmowego, nerwowego czy na schorzenia natury dermatologicznej. Całość poprzeplatana jest świadectwami ludzi, którzy odczuli ulgę po przejściu na zalecaną przez niego dietę. „Co w takim razie mogę jeść?” – zapytasz. Autor, jakby spodziewając się podobnych pytań ze strony czytelnika jednym tchem wymienia warzywa, owoce, orzechy, awokado, oleje, oliwki, mięso, jajka, produkty mleczarskie… Dopuszcza niewielkie ilości wina ze względu na jego właściwości opóźniające procesy starzenia, zaleca dosypywanie siemienia lnianego do każdego posiłku. Jak więc widać – lista dozwolonych pokarmów jest bardzo długa. Wydaje się, że niemalże bez żadnych wyrzeczeń. Oddziela też „prawdziwą żywność’’ od tej przetworzonej. Mianem tej pierwszej określa zwykle produkty, które nie wymagają etykiety – a więc ryby, warzywa, orzechy. Jakby na potwierdzenie całej swoje tezy, na końcu książki zamieszcza 25 stron bezpszennych przepisów jak np. ten na wrap z indykiem, pizzę, makaron z cukinii z pieczarkami, muf finki bananowo – jagodowe, krówki, ciasteczka korzenne… Choć na początku podchodziłam do sprawy nieco sceptycznie, okazuje się, że jednak da się gotować bez pszenicy. Jedyny fakt z jakim jako żywieniowiec nie mogę się zgodzić, to sprawa „zdrowych produktów pełnoziarnistych’’, z których autor niejako kpi sobie przez cały czas. Oskarża tym dietetyków, wmawiając czytelnikowi, że wszystkie zalecenia żywieniowe odnośnie pełnego ziarna są w zasadzie mrzonkami. O ile ze szkodliwością pszenicy, jej tuczącym charakterem się zgodzę (choć nie do końca), o tyle z jałowością ziaren mocno bym w tym wypadku polemizowała. W mojej (i nie tylko) opinii, pełnoziarniste produkty dostarczają naszemu organizmowi wielu witamin z grupy B, błonnika niezbędnego dla procesów trawienia czy innych cennych składników odżywczych. Posądzanie ich o szkodliwość jest dla mnie grubą przesadą. Pomijając tą sprawę, uważam, że książka jest ciekawą propozycją na dobrą lekturę zarówno dla osoby znającej się na branży, jak i dla kogoś, kto dopiero zaznajamia się z pojęciami takimi jak celiakia, cholesterol LDL, HDL czy zakwaszanie organizmu. Obok fachowej literatury, autor umiejętnie umieszcza pełne humoru tytuły („męskie cycki i bandziochy’’, „łomot spuszczany trzustce”, „hej, pryszczaty”), wplata elementy filmowe (Salt z Angeliną Jolie, Mission Impossible), dobitnie, niemalże na chłopski rozum tłumaczy zawiłe zagadnienia. Wreszcie, przy końcu książki, autor podejmuje się dyskusji czy samopsza i płaskurka, będące pierwotnymi odmianami pszenicy, są w stanie zastąpić dzisiejszą pszenicę? Czy kosztem mniejszych plonów i zwiększonych wydatków, nie będą wywoływać przy tym żadnym negatywnych skutków? „Nie będę udawał, że znam odpowiedzi. Prawdę mówiąc, mogą minąć dziesięciolecia zanim te pytania ich się doczekają”– i taka kompromisowa odpowiedź bardzo mi się podoba. Maria A. Brzegowy Autorka bloga Pozytywne żywienie czyli dietetyka od przyjemnej strony Autor: dr William Davis Tytuł: Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym Rok wydania: 2011 Wydawnictwo: Bukowy las Dystrybutor: Firma Księgarska Olesiejuk Stron: 328
Jeżeli próbowaliście w swoim życiu różnych cudownych diet, a mimo tego wciąż nie możecie schudnąć, to zapoznajcie się z książką doktora Davisa. Odpowiedzią na wasze problemy z wagą jest dieta bez glutenu. Doktor Davis jest wielkim zwolennikiem diety bezglutenowej, gdyż jak uważa eliminując z jadłospisu produkty zawierające gluten, w krótkim czasie można zgubić nawet kilkanaście kilogramów. Doktor przekonuje, że za tycie odpowiadają głównie produkty pszenne, które w niczym nie przypominają tych pieczonych przez nasze prababcie. Dzisiejszy chleb, bułki, ciasta, makarony, a nawet niektóre kasze zawierają zmodyfikowane surowce, które negatywnie wpływają na ciało człowieka. Czytając książkę dowiecie się, dlaczego produkty zbożowe uniemożliwiają schudnięcie. Autor książki przedstawia naukowe fakty dotyczące wpływu glutenu na organizm człowieka. Podaje przykłady zdrowych diet odchudzających. Wyjaśnia, które produkty można spożywać, a które należy całkowicie wyeliminować i dlaczego. Okazuje się, że obok chleba, ciast i makaronów jest jeszcze cała gama zdrowych i pełnowartościowych produktów, z których można przyrządzać smaczne i odchudzające dania. Cena katalogowa: zł Wybierz stan zużycia: WIĘCEJ O SKALI Jeżeli próbowaliście w swoim życiu różnych cudownych diet, a mimo tego wciąż nie możecie schudnąć, to zapoznajcie się z książką doktora Davisa. Odpowiedzią na wasze problemy z wagą jest dieta bez glutenu. Doktor Davis jest wielkim zwolennikiem diety bezglutenowej, gdyż jak uważa eliminując z jadłospisu produkty zawierające gluten, w krótkim czasie można zgubić nawet kilkanaście kilogramów. Doktor przekonuje, że za tycie odpowiadają głównie produkty pszenne, które w niczym nie przypominają tych pieczonych przez nasze prababcie. Dzisiejszy chleb, bułki, ciasta, makarony, a nawet niektóre kasze zawierają zmodyfikowane surowce, które negatywnie wpływają na ciało człowieka. Czytając książkę dowiecie się, dlaczego produkty zbożowe uniemożliwiają schudnięcie. Autor książki przedstawia naukowe fakty dotyczące wpływu glutenu na organizm człowieka. Podaje przykłady zdrowych diet odchudzających. Wyjaśnia, które produkty można spożywać, a które należy całkowicie wyeliminować i dlaczego. Okazuje się, że obok chleba, ciast i makaronów jest jeszcze cała gama zdrowych i pełnowartościowych produktów, z których można przyrządzać smaczne i odchudzające dania.